współpraca pośredników nieruchomości
Od 2015 organizuję regularne śniadania krakowskich i małopolskich pośredników w obrocie nieruchomościami. Kolejne takie spotkanie przed nami. Tworzymy już dzisiaj zamkniętą społeczność ponad 250 pośredników a na regularne spotkania chodzi ok 60 osób.
Dzisiejszy dzień rozpoczęłam spotkaniem ponad 50 agentów nieruchomości. Z niektórymi znam się już ponad 7 lat, tak długo jak organizuję te spotkania, a niektórych poznałam dopiero dzisiaj.
Dyskusja na dzisiejszym spotkaniu dot. naszej współpracy.
Jak jeszcze lepiej możemy działać? Jaką wartość dajemy naszym klientom? Jak poprawiać jakość naszej pracy, szkoląc się, aktywnie działając i zbierając cenne doświadczenie?
Koleżanka powiedziała słowa, które dźwięczą w mych uszach do teraz:
Ci, z którymi będziemy współpracować, gdy jest dobrze, pomogą nam utrzymać się w kryzysie.
Dzisiaj, w Krakowie, jesteśmy w takim momencie na rynku, że teoretycznie łatwo się sprzedaje nieruchomości. Jest sporo klientów kupujących za gotówkę. Dużo się dzieje. Deweloperzy mają żniwa, a ceny rosną. Teoretycznie więc nie ma potrzeby współpracować, a każdy będąc sobie panem, sterem i okrętem, na chleb będzie miał. Każdy z nas, pośredników nieruchomości, każdego dnia słyszy NIE. Dziękuję, NIE chcę. Sam sprzedam. NIE potrzebuję Pani. „POŚREDNIKOM DZIĘKUJEMY” pojawia się w ogłoszeniach. I ja, dzisiaj rano dostałam smsa „z podziękowaniem”, choć podzieliłam się z kim cenną wiedzą, przeprowadziłam kilka rozmów i spotkań i wydawałoby się, że współpraca jest pewna. „Spróbujemy sami, a jak się nie uda to zadzwonię”. Tylko nie wiem czy ja wtedy będę chciała…Właśnie wróciłam ze spotkania, na które zostałam zaproszona, mimo że Pan nie był do tego przekonany. Zraził się już kiedyś współpracą z agentem nieruchomości. Smutne to. Usłyszałam „Przechodzę koło Waszego biura codziennie i gdyby nie Pan K., który bardzo rekomendował mi Panią, nie wszedłbym ani nie zadzwonił.” Z Panem K. (tak go nazwijmy) współpracuję już wiele lat. Nigdy się na nim nie zawiodłam. Nie znam lepszego fachowca od kredytów. Choć miałam nie raz okazję skorzystać „z lepszej oferty” to nie zdecydowałam się. Dobrego księgowego, doradcy, prawnika czy lekarz nie zmienia się na tańszego. Lojalność na lata. „Pani Dominiko, minął ponad rok jak kupiłam z Panią mieszkanie. Dzwonię, żeby podziękować, bo mieszka mi się cudownie.” Zarumieniłam się odbierając telefon w drodze do biura. „Mój kolega szuka mieszkania. Pomoże mu Pani też?”. Oczywiście! Czasami nie pomogę. Czasami jest trudno, bardzo trudno. Czasami trzeba uczciwie powiedzieć „Mimo podjętych wielu działań, nie jestem w stanie osiągnąć takiego rezultatu, jaki Państwo oczekujecie”. Czasem się mylę. Czasem może i ktoś poczuje się rozczarowany. Czasami moi klienci zrezygnowani mówią „Pani Dominiko, odpuśćmy. Nie mamy już siły.” A wtedy ja mówię, zróbmy ten ostatni Dom Otwarty…. A 2 tygodnie później spotykamy się u notariusza i widzę radość w ich oczach.
Życie pośrednika nieruchomości to nieustanny rollercoaster. Raz czujesz, że wszystko Ci wychodzi i jesteś królem życia. A czasem masz już dość i łzy popłyną. „Nie rozpamiętuj, wyciągnij wnioski, a to NIE musi spłynąć jak po kaczce” powtarza kolega szkoleniowiec. Relacje buduje się na lata, choć żyjemy w czasach TU I TERAZ.
Autor zdjęć: Katarzyna Wolny